Sunday, 10 July 2011

Kim jestem? Who am I? Introducing myself.

Chorobę afektywną dwubiegunową zdiagnozowano u mnie w 2008 roku, kiedy miałam 18 lat. Właściwie od zawsze miałam problemy z nastrojem i samoakceptacją. Czułam, że coś niedobrego się ze mną dzieje, dlatego zaczęłam się interesować zagadnieniami dotyczącymi depresji. I tak wpadłam na trop ChADu- przypomniały mi się wszystkie sytuacje, kiedy nie potrafiłam się uspokoić, kiedy byłam tak podekscytowana, że prawie nic nie jadłam i nie spałam, kiedy stawałam się nadmiernie gadatliwa i pewna siebie. Poszłam na wizytę do psychiatry, gdzie lekarka potwierdziła moje podejrzenia. Prawdę mówiąc, ulżyło mi- w końcu wiedziałam z czym walczę, miałam przepisane leki, oparcie w pani doktor. Od tamtego czasu zaliczyłam niemożliwie dużo wzlotów i upadków, moja choroba bardzo się zmieniła, ja się zmieniłam. Wiedzą o niej nieliczni, głównie lekarze i mój Żubr. Wciąż boję się przyznać, że jestem słaba, a moje życie zależy głównie od aktualnej ilości neuroprzekaźników w moim mózgu. Jednocześnie potrafię się z tego śmiać, z Żubrem co chwilę żartujemy, że jestem mental. Staram się przystosować, nie narzekać, przyjmować życie takim, jakie jest. Staram się, co nie znaczy, że zawsze mi to wychodzi.



I was diagnosed with bipolar disorder in 2008 when I was 18. Actually I always had problems with my mood and self-acceptance. I felt that something was wrong with me, so I started to interest in issues connected with depression. I found out what the manic depression is- I reminded every situation when I couldn't calm down, when I was so excited that I couldn't eat or sleep, when I became really talkative and confident. I went to psychiatrist. She confirmed my suspicions. To be honest, it made me calm- I finally knew what I was fighting with, I had my medications and the doctor's support. Since that time I have had unbelievable many ups and downs, my illness has changed, I've changed. Only some people know about it, especially doctors and my bf- Zubr (this is not his real name;p) I'm still afraid of telling people how weak I am, that my life depends on current dose of transmitters in my brain. At the same time I can laugh because of my bipolar disorder, I often joke with Zubr that I am mental. I'm trying to adapt, don't complain, accept the life how it looks like. I'm trying- it doesn't mean I always manage.

No comments:

Post a Comment