Czuję się jakbym straciła duszę. Jakby zostało po mnie samo opakowanie. Ostatnio nie potrafię już pisać, ani wierszy, ani niczego innego. Mam wrażenie, że w ogóle przestałam myśleć. Moją pracę wykonuję mechanicznie, czuję się jak automat. Niczego się nie uczę. To duża zmiana po dziesięciu miesiącach ciągłego czytania, powtarzania materiału, pisania prac. Już samo pisanie notatek dawało mi jakiś kontakt z samą sobą. Nie odkryłabym tego, gdybym wczoraj nie napisała kilka zdań w moim zeszycie. Nagle poczułam, że jestem. Że moje pismo jest mną. Nie te brzydkie literki w Wordzie, tylko moje niepowtarzalne pismo. Dzisiaj robiłam porządek w szafie i znalazłam duży zeszyt z wyrywanymi kartkami, w którym pisałam wypracowania, będąc w gimnazjum. (Boże, jak to było dawno!) Poczułam, jakby to był znak, że muszę wrócić do tego stanu, kiedy myśli same mi się układały w tekst. Może wtedy będę żyła naprawdę.
I feel like I lost my soul. Like the only thing I have left is empty inside wrapper. I can't write anymore, nor poems, nor anything else. I have the impression that I stopped thinking in general. I do my job automatically, I feel like machine. I don't learn about anything. It's a huge change after ten months of studying, reading, doing revisions, writing essays. The only making notes gave me some contact with myself. I wouldn't have discovered it if I hadn't written few phrases in my notebook yesterday. I felt suddenly that I exist. That my handwriting is me. Not the ugly letters in Word but my unique handwriting. I was cleaning my wardrobe today and I found a big notebook, in which I was writing down my essays when I was in grammar school. (Oh my God, it was so long ago!) I felt like it was a sign that I have to go back to a state of mind when my thoughts became words all alone. Maybe then I will live for real.
No comments:
Post a Comment